Umiłowani i wybrani

(Szósta Niedziela Wielkanocna, Rok B: Dz 10,25–26.34–35.44–48; 1J 4,7–10; J 15,9–17)

Jezus powiedział do swoich uczniów: „Nie wy Mnie wybraliście, ale Ja was wybrałem i przeznaczyłem was na to, abyście szli i owoc przynosili, i by owoc wasz trwał”. Oczywiście już o tym wiedzieli, ale w tym momencie, w przeddzień Jego męki, było to ważne przypomnienie. Te same słowa rozbrzmiewały przez wieki, do każdego pokolenia wierzących. Dotyczy to również każdego z nas.

Maksymin i Melania nie wybrali Matki Bożej. Ona je wybrała. Począwszy od nich, Jej orędzie również wydało owoce, które pozostaną.

Wybór ten nie jest wyłączny. W dzisiejszym pierwszym czytaniu, św. Piotr i jego towarzysze, w domu Korneliusza, „zdumieli się, że dar Ducha Świętego wylany został także na pogan. Słyszeli bowiem, że mówią językami i wielbią Boga”. Nie mogli mieć lepszego potwierdzenia słów Piotra: „Bóg naprawdę nie ma względu na osoby”

Tak więc prawdziwe są słowa dzisiejszego psalmu: „Ujrzały wszystkie krańce ziemi zbawienie Boga naszego”.

Duch Święty przyszedł jako dar, przynosząc inne dary, które Kościół nazywa charyzmatami. Charyzmat La Salette nie jest czymś, co wybraliśmy dla siebie. Wręcz przeciwnie, on nas do siebie przyciągnął. My jesteśmy jego szafarzami, głosząc pojednanie aż po krańce ziemi.

Nie możemy jednak zapominać o innych dzisiejszych czytaniach, które wszystkie mówią o miłości. Kiedy Jezus mówi nam, abyśmy się wzajemnie miłowali, daje nam fundament i wzór: „jak Ja was umiłowałem”. Oznacza to przede wszystkim, że powinniśmy naprawdę uwierzyć, że On nas kocha, i przyjąć Jego miłość. Następnie jesteśmy w stanie ją naśladować - to wyzwanie, którego echo znajdujemy w drugim czytaniu.

Jeden z najpiękniejszych wierszy miłosnych w literaturze zaczyna się od słów: „W jaki sposób cię kocham? Pozwólcie, że policzę sposoby”. Jeśli słuchamy Jezusa naszym sercem, czy możemy usłyszeć, jak On wylicza sposoby, w jakie nas kocha?

Jako Saletyni, być może wystarczy nam spojrzeć na krzyż znajdujący się nad sercem Pięknej Pani. Na tej świętej górze ukazała się Ona w czasie i w miejscu, które potrzebowało orędzia miłości i czułego miłosierdzia.

Niech więc naszą modlitwą będzie przyjęcie niekończącej się miłości Boga i życie nią, chwalenie Boga słowem i czynem, mówienie językami miłości (ze słowami lub bez).

Wayne Vanasse, ks. René Butler MS

Print Friendly, PDF & Email
Ostatnio zmieniany niedziela, 18 kwiecień 2021 16:17

Owoc winorośli lub drzewa

(Piąta Niedziela Wielkanocna, Rok B: Dz 9,26–31; 1J 3,18–24; J 15,1–8)

Jezus, nawiązując do sceny znanej ludziom Jego czasów, przedstawia siebie jako krzew winny w winnicy Ojca, a swoich uczniów jako latorośle. Dla nas mógłby użyć innej metafory, na przykład sadu owocowego. Wtedy powiedziałby: „Ja jestem drzewem”.

Wszystko inne byłoby takie samo: „Gałąź sama z siebie nie może przynieść owocu… Kto trwa we Mnie, a Ja w nim, ten przynosi owoc obfity”. Dobre gałęzie są przycinane, a złe są odrzucane.

Ojciec, który pielęgnuje krzew winny, pielęgnuje również drzewo. On wie, że niektóre pędy rosną szybko, ale nigdy nie przyniosą owocu, a jeśli pozwoli im się rosnąć, to po prostu uszczuplą zasoby pozostałych. Jego doświadczenie mówi mu, co jest potrzebne dla zdrowia drzewa, aby wydało obfite owoce wysokiej jakości.

Jezus zdaje się niemal błagać swoich uczniów, kiedy mówi: „Trwajcie we Mnie, jak Ja trwam w was”. On się o nich troszczy. W La Salette, Piękna Pani ze smutkiem zauważyła, że niektórzy chrześcijanie nie słuchają już tego wezwania.

Używając języka Maryi o zepsutym zbożu i zgniłych ziemniakach, możemy powiedzieć, że uznała, iż winorośl lub drzewo potrzebuje wiele przycinania i troski, jest pełne zarazy i pokryte bezużytecznymi pędami duchowej apatii. Dlatego też przychodzi z lekarstwem, niezbędnym lekarstwem, kiedy oferuje nam możliwość nawrócenia i pojednania, abyśmy my, latorośle, mogli znów przynosić owoce.

Jest jeszcze jeden sposób, w jaki orędzie z La Salette jest przykładem tego, jak prawdziwe nawrócenie może przynieść dobre owoce. Spójrzmy na wysiłki misyjne wspólnot zakonnych i ruchów świeckich, które rozwinęły się wokół zjawienia. Za ich pośrednictwem wiele osób i krajów przyjęło „wielką nowinę” Maryi; misja ta przyniosła obfite owoce pojednania.

Jeśli możemy na chwilę posłużyć się metaforą drzewa, możemy pomyśleć o owocach, których plantator nie wyrzuca. Możemy to odnieść do osób marginalizowanych. Muszą one być włączone w naszą misję; jak mówi św. Jan w drugim czytaniu: „Nie miłujmy słowem i językiem, ale czynem i prawdą”.

Wayne Vanasse, ks. René Butler MS

Print Friendly, PDF & Email
Ostatnio zmieniany niedziela, 11 kwiecień 2021 19:47

Pan jest moim…

(Czwarta Niedziela Wielkanocna, Rok B: Dz 4,8–12; 1J 3,1–2; J 10,11–18)

Większość z nas, gdyby poprosić o dokończenie powyższego tytułowego zdania, powiedziałaby: pasterzem. Można się dziwić, że w tym dniu, często nazywanym Niedzielą Dobrego Pasterza, liturgia nie używa Psalmu 23(22) jako responsorium.

Jednakże, podczas gdy Ewangelia skupia się na Jezusie jako pasterzu, inne czytania i psalm dostarczają innych obrazów lub tytułów.

Na przykład, Jezus jest kamieniem odrzuconym. Święty Piotr, kontynuując swoją mowę, którą rozpoczęliśmy czytać w ubiegłym tygodniu, wykorzystuje Psalm 118 do ludzi zgromadzonych wokół niego w świątyni: „Kamień odrzucony przez was, budujących”, odzwierciedlając wrogi stosunek ze strony niektórych ludzi i ich przywódców.

W La Salette, błogosławiona Dziewica podała przykłady, jak Jej lud odrzucił Jej Syna. Czy my, osobiście zasłużyliśmy na Jej wyrzuty? Czy kontemplując krzyż na Jej piersi, słyszymy słowa św. Piotra, który mówi o „Jezusie Chrystusie Nazarejczyku, którego wyście ukrzyżowali?” Jeśli tak, pozwól nam zbliżyć się do Pana z pokorną skruchą.

Jezus jest kamieniem węgielnym, fundamentem naszej wiary i Kościoła. Ten obraz jest bardzo bliski temu, co odnajdujemy w Psalmie 18, gdzie Dawid nazywa Pana „ostoją, skałą, twierdzą, moim wybawicielem”. Stajemy tu przed naszym Bogiem w relacji zaufania.

Tak samo jest oczywiście z Dobrym Pasterzem, mimo że czasami jesteśmy kuszeni przez pychę, aby iść na własną rękę i samemu znajdować tylko grzeszne ścieżki. Skoro nigdy nie chcielibyśmy, aby Pasterz nas opuścił - pamiętajmy o słowach Maryi: „Jeśli chcę, aby mój Syn was nie opuścił…” - dlaczego mielibyśmy Go kiedykolwiek opuścić? Potrzebujemy Go, aby nas prowadził, aby nas karmił (zwłaszcza w Eucharystii), aby nas chronił.

Kamień odrzucony, kamień węgielny, dobry pasterz: zobaczcie, że to nie są tylko imiona, ale relacje z Bogiem i Synem.

Niektórzy mogą powiedzieć: „Pan jest moim przyjacielem”, oczywiście nie jako równy sobie, ale jako ten, który naprawdę się o nas troszczy. To jest część orędzia z La Salette.

Pomyśl o tym. Kim jest Jezus dla ciebie? Kim ty jesteś dla Niego? A co najważniejsze, czy czujesz, jak bardzo jesteś kochany? I czy odpowiadasz tym samym?

Wayne Vanasse, ks. René Butler MS

Print Friendly, PDF & Email
Ostatnio zmieniany niedziela, 25 kwiecień 2021 10:31

Zaproszenie – anamneza

Kwiecień 2021

Eucharystia – źródło i szczyt historii

Już same słowa wstępu: „Zbliżcie się, moje dzieci” oraz: „Jestem tu po to, by wam opowiedzieć wielką nowinę”, są zachętą Pięknej Pani do przypominania sobie tego, co było zaplanowane przez Boga od początku czasu: Bóg chce mieć nas wszystkich u siebie, w niebie. Właściwie zadaniem każdego człowieka na ziemi jest to, aby przede wszystkim sam pragnął odkryć ten Boży plan i przyjąć go jako swój, a potem, by wspierał także innych w tym pragnieniu. Nikomu z ludzi tak bardzo nie zależy na zrealizowaniu tego, jak Matce Jezusa i zarazem Matce wszystkich wierzących w Niego.

Maryja wskazuje konkretne miejsca i czasy, gdzie możemy ten plan poznać i doświadczyć osobistej pomocy Boga w łasce pochodzącej od Jego Syna Jezusa. Jest to przede wszystkim Msza Święta, w trakcie której Jezus Chrystus chce nam udzielać swoich darów; to także modlitwa i jej czas, którego Maryja nie obawia się zawęzić tylko do recytacji Ojcze nasz Zdrowaś, Maryjo. Dla niektórych ludzi te modlitwy stają się już czymś nieznanym, bo nienauczonym przez rodziców, którzy dzisiaj coraz częściej nawet nie czują potrzeby ochrzczenia swoich dzieci. Także Wielki Post przestaje już być okresem przygotowawczym do Najświętszego Triduum Paschalnego, a jest traktowany jako zwykłe dni powszednie bez żadnego znaczenia.

Maryja nie omieszkała także wspomnieć, że popsute stosunki z Bogiem odbijają się na naszych zepsutych uprawach i zbiorach. Ciągle zapominamy o związku między nakazem Boga: „Czyńcie sobie ziemię poddaną” a słowami Maryi: „Jeżeli się nawrócą, kamienie i skały zamienią się w sterty zboża, a ziemniaki same się zasadzą”. Czynić sobie ziemię poddaną można w satysfakcjonujący sposób tylko wtedy, gdy my sami poddajemy się Bogu. Ta prawda została przypomniana przez Maryję na samym początku francuskiej części Jej orędzia: „Jeżeli mój lud nie zechce się poddać”. Ona sama pragnie pokazać się jako pierwsza z tego ludu, która poddaje się Bogu i jest dumna z tego wyboru. Nic tak nie buduje wewnętrznego pokoju, jak przylgnięcie do woli Bożej, czego Ona, Niepokalana Dziewica, jest dla nas nieustannym przykładem. Mówi o nas: „mój lud”, bo liczy na to, że tak jak w Niej samej, również w każdym z nas tkwi gdzieś to naturalne pragnienie Boga i chęć przypodobania się Mu z miłości, a nie z wyrachowania i ukrytej złości.

Źle się dzieje, jeżeli coś nie idzie po naszej myśli, i wtedy bezmyślnie przeklinamy: kierowców, przechodniów, nieuprzejmych ludzi, władze państwowe, służby publiczne, opiekę zdrowotną, klęski suszy, pandemię koronawirusa i związane z nią spekulacje, zepsute zbiory, ceny usług i produktów, złoczyńców i wszelkiego rodzaju codzienne niepowodzenia i niespodzianki. Maryja przypomina, że to wszystko domaga się Bożej interwencji. Jezus jest gotowy pomóc, ale nasze postępowanie i lekceważenie odwiecznej relacji z Bogiem wywołuje potrzebę coraz mocniejszego środka naprawczego. Maryja apeluje do Jezusa – o czym wspomina przez łzy – aby zastosował łagodniejsze rozwiązania. Jednak nawet Ona jest świadoma tego, że swoim postępowaniem stajemy wobec wyboru między utratą życia wiecznego a ciężką, i już dla Maryi nie do powstrzymania dłużej, interwencją łaskawego przecież ramienia Jezusowego. On nie chce karać. Kara to nasze określenie na gniew Boży. W słowach proroków gniew Boga to gorliwość Ojca wraz z Synem i Duchem Świętym, by doprowadzić wszystko do takiego porządku, jaki Bóg zaplanował od początku świata.

Idźmy za tym zaproszeniem Maryi, aby poddać się Bogu i być Mu posłusznym temu, co zawarł w Dekalogu. A potem pamiętajmy, że Bóg jest w czasie ziemskim miłosierny i zawsze pragnie nam pomóc. Po zakończeniu czasu musi być niestety tylko prawdziwie sprawiedliwy, o czym zapominamy. I nad tym naszym zapominaniem boleje Maryja na La Salette.

Karol Porczak MS

Print Friendly, PDF & Email
Ostatnio zmieniany poniedziałek, 03 maj 2021 14:22

Droga nawrócenia

Marzec 2021

Pozwolić prowadzić się Bogu

Nawrócenie niekoniecznie oznacza jedynie odwrócenie się od zła i zwrócenie w kierunku dobra. Takie nawrócenie można nazwać nawróceniem ocalającym życie wieczne. Może być też inne nawrócenie, polegające na odejściu od realizacji dobra zależnego od własnej woli, która na swój sposób odczytuje jakieś piękne i dobre życiowe powołanie, i podjęciu decyzji o podążaniu drogą powołania wskazanego przez postanowienie Boga.

Jako zakonnicy powinniśmy być świadomi naszego naturalnego powołania do życia w rodzinie, w małżeństwie i ojcostwie, jednak wybraliśmy życie ślubami zakonnymi, zainspirowani orędziem Pięknej Pani lub przykładem życia saletynów. Tak odczytaliśmy wolę Bożą w stosunku do każdego z nas, czyli nawróciliśmy się na inne powołanie, bardziej wymagające niż to naturalne.

Czy Maryja doświadczyła nawrócenia? W pierwszym znaczeniu – nigdy, jest przecież niepokalanym człowiekiem. W tym drugim znaczeniu – tak, i to wielokrotnie. Miała już swoje plany na życie dziewicze w małżeństwie z Józefem. Miała być żoną i gospodynią w domu w Nazarecie. Tak odczytała swoje powołanie. W zwiastowaniu anielskim Bóg te plany zmienił i Maryja natychmiast „nawróciła” swoją wolę na posłuszeństwo woli Bożej. Pytając archanioła Gabriela: „Jakże to się stanie, skoro nie znam męża?”, właściwie zadaje pytanie o to, kto ma współuczestniczyć w poczęciu, skoro z Józefem już był zawarty układ o niewspółżyciu. Dziewica Maryja natychmiast pyta o konkretną rzecz. Jak wiemy, Gabriel udziela Jej wyjaśnienia o roli Ducha Świętego w tym akcie. Jej słynne fiat voluntas tua jest decyzją o porzuceniu własnych planów – bardzo szlachetnych – i wejściu z pełnym zaangażowaniem w niespodziewany plan Boga.

Podobnie w Jerozolimie w momencie odnalezienia Jezusa po trzech dniach nie rozumie wyjaśnień Syna, ale zachowuje wszystkie te sprawy w swoim sercu. Nie zadręcza się myślami o zaniedbaniu opieki nad Jezusem, tylko zapamiętuje to wydarzenie: nawraca (zwraca) swoje myśli do Boga i od Niego oczekuje wyjaśnień. Uznaje, że zrozumienie przyjdzie w takim czasie, w jakim Bóg uzna to za stosowne. Może doświadczenie tych trzech dni rozłąki pomogło Jej przetrwać trzy dni oczekiwania na zmartwychwstanie ukrzyżowanego Syna.

I jeszcze jeden rys nawrócenia w życiu Maryi. Kiedy ludzie zaczęli osądzać Jezusa, że odszedł od zmysłów, rodzina chce chronić Jego reputację i sprowadza do Niego Jego Matkę. Kiedy przekazano Jezusowi, że Jego Matka i bracia czekają na Niego, On odpowiedział: „Któż jest moją matką i [którzy] są braćmi?” I spoglądając na siedzących dokoła Niego rzekł: „Oto moja matka i moi bracia. Bo kto pełni wolę Bożą, ten Mi jest bratem, siostrą i matką” (por. Mk 3,20–21.30–35).

W tym wydarzeniu Jezus nie omieszkał wspomnieć o pełnieniu woli Bożej. Dlaczego jest to okazja do nawrócenia dla Maryi? Ona wtedy zrozumiała, że Jej rola Matki jako wychowawczyni i przyjaciela Jezusa się skończyła. Od tej pory staje się uczennicą swojego Syna w pełnieniu woli Bożej. Zachowując autorytet Matki Zbawiciela, w swojej drodze wiary podąża za przykładem uniżenia i posłuszeństwa Ojcu Niebieskiemu na wzór Jezusa Chrystusa.

Karol Porczak MS

Print Friendly, PDF & Email
Ostatnio zmieniany niedziela, 28 marzec 2021 16:09

Zbliżcie się

(Trzecia Niedziela Wielkanocna, Rok B: Dz 3,13–15.17–19; 1J 2,1–5; Łk 24,35–48)

Tytuł dzisiejszego rozważania przywołuje pierwsze słowa Maryi skierowane do dzieci w La Salette. Ona następnie dodaje: „Nie lękajcie się”. Rozpoznajemy ten schemat, w odwrotnej kolejności, z Pisma Świętego.

W Ewangelii ostatniej niedzieli apostoł Tomasz został zaproszony, aby zbliżyć się do Jezusa na tyle, by dotknąć Jego ran. Dziś św. Łukasz podaje nam podobną historię. Dwaj uczniowie opowiadali jak spotkali Jezusa na drodze do Emaus. Podkreślają Jego nagłe pojawienie się! Zapewnił ich: „Popatrzcie na moje ręce i nogi: to Ja jestem. Dotknijcie Mnie i przekonajcie się: duch nie ma ciała ani kości, jak widzicie, że Ja mam”.

W obu relacjach pierwsze słowa Jezusa brzmią: „Pokój wam!”. Oczywiście, Jezus mógł użyć codziennego, zwyczajowego pozdrowienia „Shalom”, ale kontekst sugeruje bogatsze znaczenie. Zaproszenie do dotyku jest postrzegane jako sposób na przywrócenie wewnętrznego pokoju.

To prawie tak, jakby Kościół w tym tygodniu dawał nam drugą szansę, drugie zaproszenie do uznania Chrystusa ukrzyżowanego, Chrystusa zmartwychwstałego i do jeszcze gorliwszego pragnienia bycia Jego wiernymi uczniami.

Święty Piotr w dzisiejszym pierwszym czytaniu przyznaje, że jego słuchacze nie wykorzystali szansy przyjęcia Jezusa jako Odkupiciela, a zamiast tego wydali Go na śmierć. Ale nie wszystko jest stracone. Jeśli czytamy między wierszami, Piotr mówi: „Wy także możecie być zbawieni”. Mówiąc ludziom, aby pokutowali i nawrócili się, zaprasza ich, aby zbliżyli się do Tego, który może dać im prawdziwy pokój.

Czyż nie to samo mówi nam Matka Boża? Nawet my możemy być zbawieni. Ona na swój sposób przypomina nam o tym, co słyszymy dziś w drugim czytaniu: „Jezus bowiem jest ofiarą przebłagalną za nasze grzechy, i nie tylko za nasze, lecz również za grzechy całego świata”.

Po ucieszeniu obaw swoich uczniów, Jezus powiedział: „Jest napisane: Mesjasz będzie cierpiał i trzeciego dnia zmartwychwstanie; w imię Jego głoszone będzie nawrócenie i odpuszczenie grzechów wszystkim narodom, począwszy od Jeruzalem”. Wszyscy są wezwani, aby zbliżyć się do Niego.

Maksymin powiedział, że kiedy on i Melania zbliżyli się do Pięknej Pani, „nikt nie mógł przejść między Nią a nami”. Ona przyszła, aby przybliżyć swój lud do swojego Syna, aby przywrócić nam pokój z Nim. Jesteśmy wezwani, by głosić to orędzie.

Wayne Vanasse, ks. René Butler MS

Print Friendly, PDF & Email
Ostatnio zmieniany poniedziałek, 29 marzec 2021 13:18
Strona 8 z 30

Kalendarz

« Marzec 2024 »
Pn Wt Śr Czw Pt Sb Nie
        1 2 3
4 5 6 7 8 9 10
11 12 13 14 15 16 17
18 19 20 21 22 23 24
25 26 27 28 29 30 31
Początek strony